Miłosz Sowiński w piaskach Dubaju

11034245_904762462877722_1982733539985140053_nDuże grono sław światowego triathlonu stawiło się na starcie Challenge Dubai. Był Michael Raelert, Javier Gomez, Andy Potts, Tim Reed i wielu, wielu innych. Wśród takich nazwisk na liście startowej kategorii PRO pojawił się też najmłodszy w tej stawce Miłosz Sowiński, który zawody na Bliskim Wschodzie wybrał na swój debiut na dystansie 1/2 Ironman. Na metę dotarł z czasem 4:09:35.


Przed zawodami trudno było ocenić, na co stać naszego zawodnika. Po pierwsze, z debiutami na długich dystansach bywa tak, że wyniki mogą być skrajnie różne, a po drugie, start Miłosza w Dubaju miał być raczej odskocznią od zimowej monotonii treningowej, niż zawodami, w których liczyła się walka o miejsca.

Mimo że debiut na tym dystansie, i to od razu na takim poziomie, sam w sobie nie jest łatwy, to w dniu startu okazało się, że sprawę postanowiła utrudnić dodatkowo pogoda. Bardzo silny wiatr spowodował, że organizatorzy już na początek musieli zmienić trasę pływacką, tak żeby zbyt wysokie fale i silny prąd nie zagrażały bezpieczeństwu zawodników. Perspektywa 90 km na rowerze i 21 km biegu w takich warunkach też nie wyglądała optymistycznie. I rzeczywiście łatwo nie było na żadnym etapie. Miłosz Sowiński stwierdził, że odkąd staruje w zawodach triathlonowych, nie pływał jeszcze w tak trudnych warunkach. Wbrew pozorom, trudne warunki na akwenie spowodowały, że wielu zawodników starało się nie płynąć na maksimum możliwości i do etapu rowerowego przystępowali „na świeżości”. Początek roweru był szalony, przez kilkanaście kilometrów jazda z prędkością ponad 50 km/h. Później zaczęły się schody. Podjazdy, wiatr w twarz wiejący z prędkością dochodzącą do 50 km/h. – relacjonował Miłosz. Mimo tego, średnia prędkość Sowińskiego z etapu rowerowego wyniosła ponad 40 km/h. Pewnie mógł pojechać szybciej, ale jak na rozsądnego debiutanta przystało, starał się jechać zachowawczo, żeby starczyło sił na bieg.

bez tytułu

Niestety w czasie biegu musiał dwa razy się zatrzymać, żeby poradzić sobie ze skurczami, co w sumie na mecie mogło kosztować ok. 4 minut. Gdy Sowiński przekraczał metę, zegar pokazywał 4:09:33 (dowodem są zdjęcia). Oficjalny czas jest o 2 sekundy gorszy. Dało to 45 miejsce w klasyfikacji open. Było fajnie, pomimo bardzo ciężkich warunków od samego początku i myślę, że zaliczyłem udany debiut, który jest dobrym prognostykiem na przyszłość, jeśli chodzi o starty na dystansie 1/2 IM – tak podsumował start Miłosz.

Challenge Dubai wygrał Nowozelandczyk Terenzo Bozzone, przed Michaelem Raelertem i Manuelem Kungiem. Aktualny Mistrz Świata ITU Javier Gomez wycofał się z wyścigu na etapie biegowym. Wśród kobiet najlepsza była Szwajcarka Daniela Ryf.

Nasi partnerzy