Road to Sunshine Coast: #teamOlga w drodze do Australii :)

Już za kilka dni na starcie Mistrzostw Świata Ironman 70.3 w Sunshine Coast staną Iza Kuczyńska, Dobrochna Mierzejewska oraz Magda Warzybok. W tym gorącym okresie znalazły chwilę, żeby podzielić się swoimi doświadczeniami. Dzięki i trzymamy kciuki! :)

IZA

 Jak wyglądała Twoja historia kwalifikacji na MŚ Ironman 70.3?

11289377_10152841844056456_3116637743179824292_oGdy dowiedziałam się, że Mistrzostwa Świata odbędą się w Australii, postanowiłam ze muszę się na nie zakwalifikować. Australia to jedno z tych miejsc na świecie, które jest na mojej liście ‘must see’, ale jest tak daleko, ze wyjazd odkłada się z roku na rok. A tu powód wyjazdu sam się pojawił. I to jaki!!! O slota chciałam walczyć podczas zawodów w Gdyni w 2015. Wydawało się to dość realne – stosunkowo mało zawodniczek w kategorii, znana trasa. Niestety, chciałam wygrać tak bardzo, ze źle rozplanowałam wysiłek podczas startu i moja konkurentka, która dogoniłam na rowerze, odsadziła mnie na odcinku biegowym. Ostatecznie stanęłam na podium, ale w mojej kategorii był tylko jeden slot - przegrałam dosłownie o minute. Cóż, trudno. Postawiłam sobie nowy cel na 2016 rok i jednym ze startów kontrolnych był Ironman 70.3 na Majorce. Szczerze mówiąc, nie liczyłam na zdobycie kwalifikacji, bo zawody są mocno obsadzone i startuje w nich mnóstwo zawodniczekz całęj Europy. Na trasie dałam z siebie wszystko, i to wystarczyło żeby teraz pakować się do Australii :)

Jaką rolę odgrywa triathlon w Twoim życiu? Jakie patenty na pogodzenie przygotowań z życiem prywatnym i zawodowym możesz polecić?

10514332_578609472249931_7135992255257694535_oSport w moim życiu pojawił się wraz ze zwiększająca się ilością wolnego czasu – najpierw bieganie, potem triathlon. Dodatkowo, daje mi to oderwanie się korporacyjnej rzeczywistości i właściwy dystans. Triathlon to czasochłonna dyscyplina i jeśli zaczynamy myśleć poważnie o wynikach, to oprócz planu treningowego, konieczny jest wolny czas aby konsekwentnie móc ten plan realizować i bezkonfliktowo wpleć go w codzienne obowiązki zawodowe i rodzinne. Ważne jest również postawienie sobie celu, który chcemy osiągnąć. Cel daje motywacje do codziennego wyjścia na trening i zorganizowania życia w taki sposób, aby wszystkie obowiązki dało się pogodzić.

Co byś poradzila, poza znalezieniem dobrej trenerki :), zawodniczkom celującym w kwalifikację na Mistrzostwa Swata?

Nigdy nie rezygnować! Jeśli czegoś naprawdę się chce to się to osiągnie, niekoniecznie w najbardziej oczywisty sposób. Bo poza treningami, motywacja, planem trzeba mieć też odrobinę szczęścia ;-)

Dobrochna

Jak wyglądała Twoja historia kwalifikacji na MŚ Ironman 70.3?

11822745_917721371608029_581985602659159232_nMoja bezpośrednia droga do kwalifikacji trwała ok. trzech godzin i polegała głównie na leżeniu na trawie. Jak to możliwe? Otóż dopiero na mecie Herbalife IRONMAN 70.3 Gdynia dowiedziałam się o slotach na MS w Australii i o moim szansach na zdobycie jednego z nich. Były to moje pierwsze zawody na tym dystansie i bardziej niż na nagrodach zależało mi na przeżyciu. Jak często bywa szczęście dopisało początkującemu - co jednak nie oznacza, że mu w tym nie pomogłam. Debiut w 5h23' uznaję za udany :)

Jaką rolę odgrywa triathlon w Twoim życiu? Jakie patenty na pogodzenie przygotowań z życiem prywatnym i zawodowym możesz polecić?

Mój „patent” w życiu prywatnym to triathlonowa Połówka – wspólne zainteresowania, wspólnie przelewany pot i radocha na mecie łączą jak mało co. Wielu spraw nie trzeba tłumaczyć i wypracowywać, bo dogadywanie planów dnia i szukanie wspólnych treningowych mianowników jest normą. Warto jednak mieć się na baczności i nie pozwalać, aby sportowe ambicje przesłaniały inne elementy życia. Póki co, nie wiemy, co to kino i gdzie się bywa w Warszawie, a przyjaciele zaczynają lekko tupać nogą i upominać się o swoje – ale tkwimy w tym oboje i to jest nie do przecenienia. Znacznie lepiej idzie mi za to w pracy. Tutaj patenty mam trzy: wysypiaj się, trenuj z rana, nie trzaskaj nadgodzin. Wstawanie przed świtem bywa trudne, ale po południu zdecydowanie łatwiej o wykręty. Chodzę więc wcześnie spać, rano dotleniam mózg na treningu, a potem działam możliwie najsprawniej, żeby wyjść z pracy zgodnie z planem. Popołudnie mam dla siebie… albo na drugi trening :)

Co byś poradziła, poza znalezieniem dobrej trenerki :), zawodniczkom celującym w kwalifikację na Mistrzostwa Świata?

Nie wiem, jak to jest startować z presją, że musi się udać. Może mój slot był jednorazowym strzałem, a może właśnie w tym tkwi sedno - rób, co sprawia Ci przyjemność, a reszta ułoży się sama. Nic nie zdarzy się jednak samo. Nie raz trzeba się biegowo upodlić, spalić uda na rowerze i zachłysnąć wodą. Dobrze jednak mieć pewność, że robi się to z głową i ktoś mądrzejszy czuwa nad tym całym szaleństwem. 

Magda

Jak wyglądała Twoja historia kwalifikacji na MŚ Ironman 70.3?

13103514_10153460267806456_8687856117002643630_nW moim przypadku kwalifikacja to szczęśliwy zbieg okoliczności. Po zawodach na Majorce (które same w sobie były dość ciekawym doświadczeniem ze względu na nietypowe warunki atmosferyczne) szukałam zgubionych wcześniej w strefie zmian okularów. Lost & Found znajdowało się tuż przy scenie, na której trwała ceremonia przyznawania slotów. W pewnym momencie do mojej kategorii wiekowej trafił dodatkowy slot i tak się złożyło, że nie było już żadnej innej wyżej upozycjonowanej zawodniczki, więc niewiele myśląc wzięłam to, co sprezentował mi los.


Jaką rolę odgrywa triathlon w Twoim życiu? Jakie patenty na pogodzenie przygotowań z życiem prywatnym i zawodowym możesz polecić?

Przygody z triathlonem w zasadzie nie planowałam. Ale jak już się pojawił to od początku był przede wszystkim sposobem na fajne spędzanie czasu, uczenie się zupełnie nowych rzeczy, poznanie ciekawych osób i przy okazji zaskakiwanie samej siebie, że jestem w stanie to robić. A potem, że mogę to robić jeszcze trochę lepiej. 

Pogodzenie wymagającej pracy i treningu bywa karkołomne - ale też można to wytrenować :) Gdy zaczynałam swoją przygodę, najpierw od biegania, 4-5h treningu w tygodniu wydawały mi się nie do "wykrojenia". Krok po kroku obciążenia zwiększały się, a ja przestawiałam swoje życie na inne tory.  Mnie bardzo pomaga kilka rzeczy:

1. Rytm - Staram się ustalić pewien rytm tygodnia - jeśli tylko praca zawodowa mi na to pozwala, trzymam się go. Trochę trudniej jest w przypadku wyjazdów służbowych, ale prawie wszędzie da się pobiegać czy znaleźć basen. 

2. Planowanie - Odbywa się na poziomie makro, mezzo i mikro :) Rok zaczynam od zaplanowaniu sezonu, wpisaniu w agendę wakacji, wydarzeń z życia zawodowego. Oczywiście życie potem wiele z tych planów weryfikuje, ale i tak dzięki temu łatwiej o pogodzenie różnych aktywności. Na poziomie miesiąca / tygodnia staram się z wyprzedzeniem dawać znać mojej trener - Oldze - ile danego dnia jestem w stanie zrobić, w jakiej części świata będę, z dostępem do jakich sportów - wtedy łatwiej dopasować plan treningowy do możliwości, ma on większy sens i nie wypadają dane jednostki, bo po prostu nie jestem w stanie wyjśc na rower w delegacji. Tam, gdzie jest mi paradoksalnie najtrudniej - to planowanie dzień wcześniej - ile, jakich rzeczy muszę ze sobą zabrać rano, żeby udało się zrobić wszystkie treningi. Przykładowo brak zapakowanej rano, kiedy wychodze do pracy i zawsze się spiesze, torby na basen powoduje, że nie jestem w stanie dotrzeć na wieczorne zajęcia. Generalnie mam wrażenie, że każdego poranka wsiadam do samochodu obwieszona torbami :)

3. Zdrowy rozsądek - czasem po prostu nie warto wychodzić na trening mimo wszystko - wbrew niewyspaniu, zmęczeniu. Wciąż uczę się odróżniać, kiedy warto jednak zmobilizować się do treningu mimo zmęczenia, a kiedy stres czy niewyspanie sprawiają, że nie ma to większego sensu. 

Co byś poradziła, poza znalezieniem dobrej trenerki :), zawodniczkom celującym w kwalifikację na Mistrzostwa Świata?

1. Zaakceptować, że czasem są lepsze a czasem gorsze dni, nie poddawać się, gdy coś idzie gorzej. Szukać innych sposobów, a czasem po prostu poczekać. Droga do dobrych wyników nigdy nie jest prostą strzałą w górę, a czasem potrzeba po prostu szczęścia i trochę więcej czasu.

2. Znaleźć dobry team. Mam to ogomne szczęście, że od początku otoczona jestem osobami, które dzielą się ze mną swoim doświadczeniem, pomagają, doradzają, pożyczają sprzęt, wspierają, trenują - bez nich byłabym w zupełnie innym miejscu i na pewno mniej aero :) 

3. Ścigać się z najlepszymi, wybierać duże imprezy z zawodnikami z zagranicy reprezentującymi inny poziom, nie bać się trudnych tras, czy warunków atmosferycznych, nabierać doświadczenia. Wyznaję zasadę, że lepiej być ostatnią wśród najlepszych niż najlepszą wśród przeciętnych. 

4. Dbać o to, żeby wokół treningu było miejsce na przyjemności, np.  kawa po ciężkim rowerze na "wszystkie waty", bieganie w pięknych miejscach. Trenuje się większość roku, na zawodach rzadko jest "przyjemnie" - więc warto polubić ten proces :) 

5. Jeśli to możliwe - wyjazd do słońca i ciepła kiedy w Polsce jest zimno i ciemno, a do wiosny daleko. Nawet kilka dni na rowerze "na króko" potrafią naładować baterie treningowe na następne tygodnie. 

6. Wysypiać się. Sama jeszcze tego się nie opanowałam :)
 
13415673_1139365976106086_1465078679722025918_o

Nasi partnerzy